wtorek, 6 stycznia 2015

Nadprzyrodzone stworzenie-Jinyoung (B1A4)


                                                    Nadprzyrodzone stworzenie
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
   Wakacje rozpoczęły się jakiś tydzień temu. Byłaś niezwykle szczęśliwa, ponieważ w tym akurat dniu wyjeżdżałaś na długo wyczekiwaną kolonię nad morze.  Zawsze lubiłaś takie wyjazdy. Mogłaś się na nich porządnie wyszaleć  wraz z nowo poznanymi osobami.  Jedynym minusem takich wyjazdów było to, że musiałaś strasznie rano wstawać. Jednak już zdążyłaś się z tym pogodzić.  
   W dobrym towarzystwie czas leci szybciej. Jechaliście osiem i pół godziny, ale minęły Ci one jakby w piętnaście minut.  Poznałaś nowych znajomych już w autokarze, i po długiej rozłące przywitałaś dawniej poznane osoby.
   Kiedy dojechaliście na miejsce zobaczyłaś piękny ośrodek wypoczynkowy praktycznie nad samym morzem.  Budek był ogromny, pomalowany na piaszczysty kolor, zaś dach miał ciemnobrązowy. Wokół niego był ogród. Były w nim ławki i miejsce wyznaczone do ognisk. Nie brakło tam również różnorodnych kwiatów.
   Wysiadając z autokaru i odbierając walizki z bagażnika podeszła do was blada kobieta ubrana cała na czarno. Najśmieszniejsze było to, że do tego wszystkiego miała czarną parasolkę, która chroniła ją przed słońcem. Ta wyglądająca jak trup pani była właścicielką ośrodku, w którym mieliście przebywać przez dwa tygodnie.
   Miło was przywitała i zaprowadziła do budynku. Musieliście się podzielić kto z kim chce być w pokoju. Postanowiłaś, że będziesz w nim ze swoimi starszymi już koleżankami. Chuda ręka właścicielki podała wam klucz do waszego pokoju. Znajdował się on na samej górze. Gdy już tam doszłyście okazało się, że znajdują się tam tylko dwa pokoje. Wasz i jeszcze jeden z tabliczką, na której było napisane „Pokój prywatny”.  Bardzo ciekawiło Cię co, a raczej kto tam mieszka.
   Poszłaś się rozpakować. Z koleżankami co chwilę się śmiałyście, opowiadałyście jak to wam rok minął i o wielu innych sprawach. Po około 30 minutach od rozpakowania się weszła do waszego pokoju jedna z opiekunek i oznajmiła, że dzisiejszy dzień jest już do końca wolnym, abyście mogli wypocząć po długiej podróży.
   Wróciłyście więc do swoich wcześniejszych rozmów.  Nim się obejrzałyście był już wieczór. Była już godzina 22, kiedy nagle ktoś zapukał do drzwi pokoju. Z myślą, że to tylko jedna z opiekunek otworzyłaś drzwi. Ku Twojemu zdziwieniu nie była to żadna opiekunka. Nawet nie była to kobieta. Przed Tobą stał chłopak. Był znacznie wyższy od Ciebie i było widać, że jest o 2-3 lata starszy.  
- Cześć. Jestem Jinyoung. Przyszedłem sprawdzić czy wszystko jest w porządku i czy dobrze się bawicie.- Był bardzo miły i również blady jak właścicielka ośrodka, ale nie tak bardzo jak ona i przede wszystkim nie był ubrany cały na czarno.
-Cześć. Ja jestem ______. Wszystko jest w porządku i świetnie się bawimy. Może wejdziesz? Zapoznamy się trochę.- zachęcająco się uśmiechnęłaś
-No dobrze. Mogę chwilę z wami posiedzieć.
   Całkiem miło wam się rozmawiało. Dowiedziałaś się, że chłopak jest synem tej całej właścicielki ośrodku. Stwierdziłaś, że nie jest do matki ani trochę podobny i na to stwierdzenie Jinyoung przytaknął. Odpowiedział, że jest bardziej podobny do swojego zmarłego ojca. Zrobiło Ci się go trochę żal. Jak spytałaś dlaczego on i jego mama są tacy bladzi odpowiedział, że to rodzinne, ale widziałaś, że coś ściemnia. Chwilę przed północą wasz gość poszedł i zostawił was same.
   Następnego dnia rano zjedliście śniadanie i od razu poszliście na plaże. Myślałaś, że spotkasz tam chłopaka, który swoją urodą zdążył Cię oczarować w mniej niż dwie godziny, lecz go nie spotkałaś. Po paru godzinach smażenia się na słońcu wróciliście do ośrodka. Były to kolonie wypoczynkowe i dużo czasu będziecie spędzać na plaży i w ośrodku. Bardzo Ci to pasowało, bo dzięki temu mogłaś się więcej widzieć z Jinyoung’iem.
   Wróciliście na obiad. Był bardzo smaczny. Po nim nastała poobiednia cisza.  W trakcie jej trwania czekałaś, aż ktoś zapuka do drzwi i okaże się, że to Twój nowy kolega. Nie myliłaś się. Po chwili czekania po pokoju rozeszło się pukanie do drzwi. Za nimi stał chłopak, który szeroko się uśmiechnął na Twój widok. Koleżanek nie było w pokoju, ponieważ poszły grać w butelkę do znajomych piętro niżej dzięki czemu mogłaś zostać z chłopakiem teraz sam na sam.
-Cześć- odezwał się po chwili
- Cześć- przesunęłaś się lekko, aby mógł wejść do pokoju- Wiesz.. Myślałam, że spotkam cię na plaży.
- Nie chodzę tam- podpowiedział sucho
- Ale dlaczego? Tam jest tak cudownie. Słońce świeci i…- chłopak nie dał Ci skończyć kiedy usłyszał słowo „słońce”
-I właśnie dlatego tam nie chodzę. Nie mogę przebywać na słońcu.
-Dlaczego?- zapytałaś, ponieważ okropnie Cię to ciekawiło
-________... Nie mogę ci teraz tego powiedzieć. Jeszcze nie czas, żebyś o tym wiedziała.
-No dobrze.- odparłaś pomimo to, że ciekawość zżerała Cię od środka.
   Posiedzieliście tak ze dwie godziny rozmawiając. Opowiadaliście sobie różne historie. Jedne dziwne, drugie zabawne i trochę nieprawdopodobne. Bardzo polubiłaś chłopaka i szybko się w nim zauroczyłaś. Nagle na dole rozległ się gwizdek, który oznaczał, że pora na ognisko.
-Wpadnij do mnie na wieczór. Będę w pokoju naprzeciwko- uśmiechnął się i poszedł.
   Ognisko niesamowicie Ci się przedłużało. Myślałaś, że nigdy się już nie skończy. Chciałaś jak najszybciej stamtąd iść i odwiedzić swoją sympatię. Wreszcie wpadłaś na pomysł by powiedzieć opiekunce o tym, że źle się czujesz. Stary, dobry i niezawodny sposób, który pomaga Ci wydostać się z nudnych zajęć i tym razem Cię nie zawiódł. Poszłaś szybko do ośrodka, weszłaś na górę i zapukałaś do drzwi z napisem „Pokój prywatny”. Drzwi otworzył Ci Jinyoung.
-Już tak szybko? Czy po prostu ściemniłaś wychowawczyniom?- zaśmiał się lekko pod nosem.
-Ściemniłam, ale już chciałam przyjść do ciebie.
   Weszłaś do owego pokoju. Był on całkiem spory i widać było, że należy do chłopaka. Wtedy zdałaś sobie sprawę, że ta blada istota, która teraz stoi centralnie za Tobą, potwornie Ci się podoba. Nie chciałaś tego długo ukrywać.
-Jinyoung..Ja muszę ci coś wyznać
-Co takiego skarbie?- te ostatnie słowo dodało Ci odwagi
-Podobasz mi się- spuściłaś głowę i się zarumieniłaś
-Co?! Jak to? Ja ci się podobam? To…
-Jeśli coś nie tak to ja może już sobie pójdę.
-NIE! Zostań proszę. Tylko widzisz jest taka sprawa, bo..
- Bo co? Bo ty już jesteś zajęty, albo..
-NIE! Nie o to chodzi! Proszę daj mi dokończyć.-złapał Cię delikatnie za rękę- Ja nie jestem człowiekiem, tylko wampirem- po tych słowach otworzył szeroko usta gdzie ukazały się dwa wielkie, białe kły.
-Już rozumiem dlaczego nie wychodzisz na plaże…
- Pewnie teraz mnie nie będziesz chciała. Ehhh.
-Zrób ze mnie wampira- powiedziałaś zdecydowanym głosem.
-CO?! Na pewno tego chcesz?
-Chcę być przy tobie- uśmiechnęłaś się śmiało i przysunęłaś do niego, a on wbił swoje ogromne kły w Twoją szyję.
   Powoli zamieniałaś się w wampira. Twoja skóra bladła, a dwa górne zęby zaczęły rosnąć tworząc wampirze kły. Teraz już wiedziałaś, że nigdy nie będziesz już mogła wyjść na słońce. Ale zyskałaś coś lepszego. Swojego wymarzonego chłopaka.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Moi drodzy!
Jak na tą chwilę to ostatni scenariusz. Wybaczcie, ale od jutra zaczyna mi się szkoła, a przez nią na dużą ilość rzeczy po prostu nie mam czasu. Mam nadzieję, że to zrozumiecie. To tylko chwilowe i za jakiś czas wrócę do Was z nowym scenariuszem lub yaoi ^^. Jeszcze raz przepraszam.
                                                                                                  SangYoon

                                                                                                                 

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Przedawkowanie- Chen (EXO)

                                                             Przedawkowanie 
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
  Po dwutygodniowych feriach wróciłaś do szkoły. Bardzo dobrze Ci one zrobiły, bo przed nimi byłaś jednym, wielkim kłębkiem nerwów. A to zaliczenia, a to poprawy i cały czas miałaś coś na głowie. Wróciłaś orzeźwiona i gotowa na nowe wyzwania jakie będą w najbliższym czasie przed Tobą postawione. 
  Cała klasa zebrała się pod salą, w której miały zacząć się zajęcia. Nie przyszła tylko jedna osoba. Twój najbliższy przyjaciel jakim jest Kim Jongdae. Od dawna wiedziałaś, że ma swego rodzaju problemy z samym sobą. Pomimo, iż przyjaźniliście się niemalże od dziecka nie mówił Ci o wszystkim. Przed feriami sporo nie było go w szkole, a jak już zaszczycił klasę swą obecnością to był bardzo znużony i praktycznie do nikogo się nie odzywał oprócz Ciebie. Wiele razy pytałaś się go co się dzieje i proponowałaś mu przy tym swoją pomoc, ale on zawsze mówił tylko, że chwilowe kłopoty ze sobą i nie chce, żebyś się w nie mieszała.
  Na ostatniej lekcji, która była z wychowawcą Twojej klasy nauczyciel zapytał  dlaczego Jongdae znowu nie przyszedł do szkoły. Odpowiedziałaś, że nie wiesz, ponieważ od ostatniego dnia przed wolnym nie miałaś z nim kontaktu. Kiedy zadzwonił dzwonek wychowawca poprosił Cię, abyś wybrała się do kolegi i podała mu lekcje, żeby nie miał za dużych zaległości. Przytaknęłaś głową i wyszłaś z sali. Postanowiłaś, że pójdziesz tam od razu po wyjściu ze szkoły.
  Stałaś już przed jego domem. Czułaś dziwne uczucie w żołądku jakim był oczywiście stres. Nie miałaś pojęcia czym się tak stresujesz. Może tym, że po prostu nie widziałaś się z nim od bardzo dawna i teraz trochę się wstydziłaś tak normalnie przyjść. Kiedyś byłaś u niego prawie codziennie, lecz w ostatnim czasie bardzo się to zmieniło.  W końcu zadzwoniłaś dzwonkiem do drzwi. Nikt nie otworzył. Usłyszałaś tylko głos przyjaciela, który nakazywał abyś otworzyła i weszła do mieszkania. Zgodnie z poleceniem zrobiłaś to.
  W mieszkaniu był niewyobrażalny bałagan. Wszędzie warlały się po podłodze ubrania i śmieci. Dom był strasznie zaniedbany. Odkąd tylko pamiętasz nigdy nie było tu takiego syfu. Jongdae zawsze dbał o czystość. Samo to dało Ci do zrozumienia, że coś jest z chłopakiem poważnie nie tak. Weszłaś do jego pokoju i zobaczyłaś jego pochyloną postać nad biurkiem.
-Cześć. To ja _______- odezwałaś się po chwili.
Kolega spojrzał na Ciebie znużonym wzrokiem, jakby miał zaraz usnąć i odpowiedział.
- Ach. Cześć. To tylko ty.
-Tak tylko ja- podpowiedziałaś na obojętne słowa Jongdae i usiadłaś na jego łóżku.
-Po co przyszłaś?- zapytał
- Nasz wychowawca kazał mi przynieść ci lekcje, więc jestem… Możesz mi powiedzieć co ty tam robisz?!- lekko krzyknęłaś, kiedy zauważyłaś, że chłopak to lekceważy.
-A nic tylko biorę trochę…- nie dałaś mu dokończyć, tylko podeszłaś do biurka i zobaczyłaś biały rozsypany proszek i rurkę do wciągania.
Na Twojej twarzy malowało się zdziwienie. Nigdy byś nie podejrzewała go o coś takiego. Byłaś gotowa zobaczyć wszystko co może się u niego w domu dziać, ale nie na to.
- Zwariowałeś?! Jak możesz coś takiego robić!? Dlaczego to robisz?! Chcesz, żeby cię aresztowali za posiadanie narkotyków?!
- ______ proszę cię nie krzycz. To tylko chwilowe. Jakoś muszę zapomnieć o śmierci rodziców.
Stałaś i patrzyłaś na niego jak na ducha. Nie chciało Ci się wierzyć, że nie powiedział Tobie o takiej rzeczy.
- Twoi rodzice nie żyją, a ty mi o niczym nie powiedziałeś?!
- Skarbie uspokój się
- Nie, nie uspokoję się! I nie mów do mnie skarbie!- wzięłaś plecak i wyszłaś.
  Minęło pięć dni.  Nieustannie myślałaś o Jongdae. Dużo czasu minęło zanim się namyśliłaś na ponowne odwiedzenie go. Był weekend, więc nic nie stało Ci na przeszkodzie by próbować chłopakowi przemówić do rozsądku i przekonać go, żeby rzucił to świństwo raz na zawsze.
  Zapukałaś do tych drzwi i tak jak poprzednim razem nikt nie otworzył, tylko było słychać komendę, która nakazywała wejście. „Pewnie znowu ćpa” pomyślałaś. Mieszkanie, tak  jak wcześniej, nie było sprzątnięte. Było nawet gorzej niż parę dni wcześniej. Weszłaś do pokoju przyjaciela i zobaczyłaś jak znów wciąga tą ohydną kokainę. Łzy leciały strumieniem  po Twoim policzku na ten okropny widok.
-Przestań! Proszę cię, przestań już!
Chłopak nawet się nie odezwał tylko wstał i chwycił Cię za ramiona i rzucił Tobą o łóżko. 
- Jongdae przestań!- krzyknęłaś leżąc już pod pochylonym nad Tobą kolegą.
-Oj zamknij się. Fajnie będzie.-mówił to zupełnie nieprzytomnie. Jakby nawet nie wiedział, że to mówi. Zaczął dotykać i obmacywać Cię w intymnych miejscach.
Chwilę się z nim szarpałaś, ale udało Ci się z nim wygrać. Ubrałaś szybko buty i kurtkę i jak najszybciej uciekłaś z jego domu.
  Mijały tygodnie. Chłopak nie przychodził do szkoły. Ty nawet nie miałaś się ochoty do niego odzywać po ostatnich wydarzeniach.  Powoli zaczynałaś o nim zapominać, aż do momentu kiedy zaczął do Ciebie wydzwaniać. Dzwonił dosłownie co dwie minuty, ale nie zwracałaś na to najmniejszej uwagi i zwyczajnie zablokowałaś jego numer tak, aby nie mógł już więcej Ci tym dokuczać. Jongdae poradził sobie w inny sposób. Zaczął co chwilę wysyłać sms’y. Prosił Cię w nich o spotkanie. Przez jakiś czas jeszcze to ignorowałaś, lecz w końcu coś w Tobie pękło i zgodziłaś się na owe spotkanie. Ustaliliście, że spotkacie się w najbliższą sobotę w parku, do którego często chodziliście, kiedy byliście ze sobą bliżej.
  Nadeszła ta sobota, której tak bardzo nie chciałaś. Poszłaś do parku. Chwilę Ci to zajęło nim znalazłaś w nim Jongdae.  Siedział sam na ławce z głową schowaną w rękach. Myślałaś, że płacze, ale usłyszawszy Twe kroki podniósł ją i niepewnie się uśmiechnął.Zbliżyłaś się jeszcze bardziej. Zauważyłaś, że ten wstaje i przystanęłaś w miejscu.
-Po co chciałeś się ze mną spotkać?- spokojnie zapytałaś.
-Ja chciałem cię przeprosić za tamten dzień.. Naprawdę nie wiedziałem co robię..Nie chciałem cię skrzywdzić. I chciałem ci jeszcze powiedzieć, że poszedłem na odwyk, bo nie chcę już ćpać, dlatego że..- łzy napłynęły mu do oczu- cię kocham.
Teraz i Tobie łzy napłynęły do oczu. Nie ze złości, lecz z wrażenia. Nie spodziewałaś się, że chłopak będzie w stanie rzucić narkotyki dla Ciebie. Lekko trzęsącą się ręką pogładził Twój policzek i uśmiechnął się. Czułaś, że teraz już Cię nie skrzywdzi, więc zbliżyłaś się do niego i złączyłaś wasze usta w namiętnym pocałunku.

niedziela, 4 stycznia 2015

Impreza- Zelo (B.A.P) +18


                                                          Impreza +18
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
  Nadszedł ten cudowny dzień. Ten w którym mogłaś w końcu się usamodzielnić. Dzień Twoich 18-tych urodzin. Chciałaś by tego dnia nikt nie zapomniał. Zaprosiłaś sporo znajomych ze szkoły, kupiłaś z tatą kilka butelek szampana i wina jak i również 2 wódki, żeby każdy miał po kieliszku. Zmówiłaś ogromny tort i przyozdobiłaś mieszkanie kolorowymi balonami.
  Goście mieli przyjść na 17.30. Większość przyszła już o 17. Wszyscy się już świetnie bawili. Wszyscy oprócz Ciebie. Było już po 18, lecz Twojego specjalnego gościa jeszcze nie było. Tym specjalnym gościem był Choi Junhong, chłopak, który od dawna Ci się podobał. Na przerwach nie mogłaś od niego oderwać oczu, a kiedy on się do Ciebie odezwał robiło Ci się gorąco i duszno.
  Długo się zastanawiałaś dlaczego Twoja sympatia nie przychodzi. Może Cię nie lubi? A może lubi tylko nie chciało mu się przyjść? A może coś mu się stało? Wiele myśli przychodziło Ci do głowy.
  Po paru minutach spędzonych przy stole w tle głośnej muzyki usłyszałaś dzwonek do drzwi. Szybko się od niego oderwałaś by je otworzyć. Kiedy to zrobiłaś ujrzałaś w nich długo wyczekiwaną osobę.
- Hej. Przepraszam, że tak późno,ale...
-Nie musisz się tłumaczyć. Wchodź! Zabawa już dawno się zaczęła.-przerwałaś chłopakowi i uśmiechnęłaś się do niego.
Zelo (tak wszyscy wokół zawsze na niego wołali) przyszedł jak zawsze luźno ubrany. Mimo, że zawsze nosił zwykłe jeansy i koszulki wyglądał nieziemsko. Najbardziej Cię zaskoczyło to iż przyszedł bez żadnego prezentu. Zawsze kiedy byliście oboje zaproszeni na dane przyjęcie chłopak przychodził z podarkiem, lecz nie tym razem.
- Wiesz..- zaczął mówić i lekko się rumienić- Dla ciebie mam trochę inny prezent...O ile tylko się na niego zgodzisz.
Nic nie odpowiedziałaś. Patrzyłaś na niego jak w obrazek. Zaskoczyły Cię te słowa. Nie wiedziałaś jak masz odpowiedzieć i czego się spodziewać po tym 'prezencie'. Po chwili wydusiłaś z siebie pytanie:
-K-kiedy chcesz mi go dać?
-Teraz. Tylko chodźmy gdzieś gdzie nikogo nie będzie. - złapał Cię za rękę i poszliście na górę do Twojego pokoju. Junhong zamknął drzwi na klucz, aby nikt wam nie przeszkadzał.
-Więc.. co to za prezent?
- Najpierw muszę cię spytać czy się na niego zgadzasz.- spuścił swój zawstydzony wzrok.
-Tak. Dlaczego miałabym się nie zgodzić?
Chłopak już nic nie odpowiedział tylko przybliżył się do Ciebie i delikatnie swoimi wargami musnął Twoje usta, po czym pogłębił ten pocałunek.
-To jest ten prezent?- zapytałaś kiedy Zelo się od Ciebie na chwilę odsunął
-Nie. To dopiero początek kochanie- znów przybliżył się do Twoich ust i całował je namiętnie.
Czułaś się jakbyś nie była na ziemi, a w niebie. Takiego prezentu nigdy byś się nie spodziewała.
  Wkrótce potem chłopak zaczął swoimi rękoma wodzić po Twoich plecach zjeżdżając nimi coraz niżej ku pośladkom. Kiedy je dotknął lekko drgnęłaś.
- Coś się stało?
-Nie. Kontynuuj proszę.
I tak kontynuował. W pewnym momencie nie myślałaś o niczym, tylko o nim. Położył Cię na łóżko i zdjął z siebie koszulkę, abyś mogła podziwiać jego ciało.
  Zaczynało Ci się robić coraz goręcej. Nigdy nie czułaś takiej rozkoszy jaką są pocałunki ukochanego. Zdjął twoją bluzkę i położył ją na szafce obok łóżka. Chwile się popatrzył na Twój biust i zaczął go obcałowywać.
-Długo mam na to czekać?- zapytałaś lekko zirytowana tym, że musisz tak długo czekać aż w końcu w Ciebie wejdzie. Na Twój 'rozkaz' chłopak szybko zdjął z siebie i z Ciebie spodnie wraz z bielizną i powoli w Ciebie wchodził. Cicho jęknęłaś z rozkoszy jaką sprawiał ci Junhong kiedy się w Tobie poruszał. Chciałaś, żeby to trwało wiecznie, ale usłyszałaś pukanie do drzwi pokoju. To był Twój tata który wołał Cię na dół, ponieważ była już pora na tort.
- Dokończymy później skarbie.-pocałował Cię w czoło i zaczął się ubierać.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

piątek, 2 stycznia 2015

Bohater


                                                                  Bohater
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
  Zaczął się dość ciężki dla Ciebie czas. Wyprowadzka z miejsca, w którym się urodziłaś i wychowałaś nie jest prostą sprawą. Po głowie chodziło Ci niezmiernie dużo obaw. Myślałaś o tym, że nie znajdziesz nowych przyjaciół, a w nowej szkole będziesz nieakceptowana.
  Przeprowadziłaś się na nowo wybudowane osiedle. Było bardzo nowoczesne. Twój samochód właśnie podjechał pod blok, w którym Twoi rodzice kupili mieszkanie. Wysiadłaś z niego i od razu poszłaś zobaczyć swoje nowe miejsce zamieszkania.
  Mieszkanie było ogromne, znacznie większe od poprzedniego. Kiedy zakończyłaś już swoją 'domową penetrację' zwyczajnie wyszłaś. Zamykając drzwi zobaczyłaś przystojnego mężczyznę. Nie znałaś go, ale bardzo Ci się spodobał. Był bardzo przyjemny z wyglądu. Wpatrywałaś się w niego przez chwilę i spuściłaś wzrok na swoje stopy. Nagle poczułaś na coś na swoim ramieniu. Odwróciłaś się i zauważyłaś, że to ręka owego chłopaka.
- Cześć.Widzę, że chyba się tu dopiero wprowadziłaś. Mam na imię Taeyang. A tobie jak na imię?
- Cześć, miło mi cię poznać. Ja mam na imię ________. - byłaś bardzo zdziwiona, że się do Ciebie odezwał. Co więcej byłaś zdziwiona, że normalnie mu odpowiedziałaś.
- Słuchaj. Może jak się już w domu ogarniecie to moglibyśmy się spotkać? Oprowadziłbym cię po osiedlu. Co ty na to?- uśmiechnął się zachęcająco.
Przez chwilę się zastanawiałaś, po czym odpowiedziałaś na jego pytania:
- Jasne. Czemu nie.
- Okej. Jak coś mieszkam tu na przeciwko więc wal śmiało. Cześć- i odszedł.
W myślach wyobrażałaś sobie jak będzie wyglądało wasze spotkanie. Przez czas, w którym rozpakowywałaś meble i swoje rzeczy myślałaś o Taeyang'u.
  Po 'ogarnięciu' w domu poszłaś do chłopaka. Stanęłaś przed jego drzwiami wahając się czy już zapukać czy jeszcze poczekać, bo może jest czymś zajęty. Z torebki wyciągnęłaś małe lusterko, przed którym poprawiłaś lekko włosy i makijaż. Wreszcie zapukałaś do drzwi. Po króciutkiej chwili uchyliły się przed Tobą w nich pojawił się schludnie ubrany i gotowy do wyjścia Taeyang.
- Gotowa?
-Tak.
  Zeszliście na dół bloku i wyszliście z niego. Wasza 'osiedlowa wycieczka' trwała dobre 3 godziny. Miło spędziłaś z chłopakiem czas i bardzo się z nim zaprzyjaźniłaś. W starym domu i mieście miałaś wszystko oprócz jednego co miałaś już tu. Przyjaciela. Wracając do swoich mieszkań przytuliliście się na pożegnanie. Nie miałaś najmniejszej ochoty go puszczać, ale to zrobiłaś tylko dlatego, bo nie chciałaś, żeby zaczął podejrzewać, że Ci się spodobał.
  Twoja mama gotowała kolację. Przez tą przechadzkę strasznie zgłodniałaś, więc czekałaś z niecierpliwością w swoim nowym pokoju. Nagle poczułaś dziwny zapach dochodzący z kuchni. Nie był wcale przyjemny. Dobrze poznałaś ten zapach. Był to zapach dymu. Kiedy wyszłaś z pokoju zobaczyłaś jak kuchnia staje w płomieniach. Rodziców już nie było. Chciałaś wyjść przez drzwi wejściowe do mieszkania, ale były zamknięte od zewnątrz. Pewnie myśleli, że wyszłaś razem z nimi. Próbowałaś je otworzyć ale nie mogłaś.
  Płomienie rozchodziły się po całym mieszkaniu. Były coraz bliżej przedpokoju, w którym stałaś. W głowie roiły Ci się myśli, że zaraz będzie po Tobie. Zaczynało brakować Ci powietrza i mało nie zemdlałaś, kiedy niespodziewanie drzwi zostały wyważone, a za nimi stał Taeyang. Wziął Cię na ręce i wyniósł z palącego się mieszkania.
  Na dole bloku zaczęłaś się otrzeźwiać.
- Taeyang... To ty mnie stamtąd wyciągnąłeś?
- Tak..- odpowiedział ze łzami w oczach- nie mógłbym cię stracić. K-kocham cię.
Lekko się zarumieniłaś, ale w tym momencie zrozumiałaś, że Twoje uczucie jest odwzajemnione.
- Ja ciebie też- odpowiedziałaś po chwili.
Chłopak przybliżył się do Twoich ust i namiętnie pocałował.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

czwartek, 1 stycznia 2015

Szkolna miłość- BaekYeol yaoi

Witam was wszystkich dzisiaj zamiast scenariusza będzie yaoi ;3. Piszę je pierwszy raz i mam nadzieję, że nie wyjdzie najgorsze ^^"
                                                     Szkolna miłość 
                                       Paring: BaekYeol (EXO-K)
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
  Pierwszy września już nastał. Dla każdego ucznia to najgorszy dzień w roku. Z wyjątkiem jednego.
Park Chanyeol'a z klasy drugiej liceum. On zawsze lubił to czego większość nienawidzi. Był inny niż reszta uczniów. Potrafił cieszyć się dosłownie ze wszystkiego i generalnie za to był bardzo lubiany w klasie i szkole. 
  Rozpoczęcie roku szkolnego już się zaczęło. Tradycyjnie drugoklasista poszedł do swoich kolegów przywitać się po miło spędzonych wakacjach. Coś jednak szybko i na długo przykuło jego uwagę. Był to chłopak siedzący samotnie na ławce stojącej koło klasy. Na jego twarzy malował się smutek. Wyraźnie nie był zadowolony z tego, że musi tu być. Chanyeol przez chwilę się zastanawiał czy ma podejść i zagadać do ciemnowłosego chłopaka czy po prostu zostać przy swoich znajomych. Powoli zaczął iść do chłopaka.
- Hej. Co tak sam siedzisz? Nie przywitasz się z nikim? Z nikim nie pogadasz?
-Nie mam  za bardzo nastroju.
-Jesteś nowy w tej szkole, prawda?
Smutny chłopak spojrzał na Chanyeol'a i z westchnieniem powiedział:
-Tak. Zdaje się chyba, że będziemy razem chodzili do klasy.
-Skoro tak no to... Jestem Chanyeol- wyciągnął ku chłopakowi rękę- A ty?
-Baekhyun- niepewnie podał rękę
-No więc Baekhyun chodź zapoznasz się z resztą klasy.- po tych słowach zadzwonił dzwonek, który oznaczał, że rozpoczęcie roku już się zaczęło. Wszyscy uczniowie poszli do przypisanych im sal lekcyjnych. Chanyeol i Baekhyun również poszli do wyznaczonej klasy i usiedli razem w jednej ławce.
  Do klasy weszła wychowawczyni klasy. Szybko przywitała się ze swoimi wychowankami i przedstawiła nowego ucznia w klasie. Baek był przekonany, że nikt go nie będzie w klasie znosił z powodu iż jest 'nowy', jednak wszyscy go miło przywitali ku jego zaskoczeniu.
  Rozpoczęcie trwało raptem pół godziny. Po nim wszyscy chłopcy zaczęli się witać i lepiej zapoznawać z nowym kolegą w klasie. Chanyeol cały czas stał przy nim i najwięcej z nim rozmawiał. Był bardzo podekscytowany nowym kolegą. Wyskoki brunet znany był z tego, że lubi ludzi i uwielbia zawierać nowe znajomości.
  Kolejnego dnia, kiedy na dobre miał się zacząć rok szkolny uczniowie klasy drugiej przyszli na poranne zajęcia. Baekhyun siedział pod salą godzinę, jak nie lepiej, czekając na swojego nowego przyjaciela. W końcu osoba, na którą tak długo czekał przyszła. Chłopak od razu usiadł przy koledze.
Niestety nie zdążyli zamienić ze sobą ani jednego słowa, ponieważ nad nimi stanęli dwaj mężczyźni zupełnie nieznani Chanyeol'owi. Byli umięśnieni i bardzo wysocy. Jeden z nich złapał Baekhyun'a za koszulę od mundurku i podniósł go do góry.
-I co smarku! Myślałeś, że jak zmienisz szkołę to cię nie znajdziemy? Żałosne.- po tych słowach z pięści przywalił biedakowi w nos. Chanyeol, gdy to zobaczył od razu wstał i zrobił to jednemu i drugiemu facetowi dodając do tego kopnięcie na splot słoneczny i jeszcze jeden mocny cios w twarz.
- Chodź szybko!- chłopak złapał Baek'a za rękę i pobiegł z nim do łazienki zamykając się w kabinie.
- Dzięki za pomoc..
- Co to w ogóle byli za goście?- zapytał zdenerwowany Yeol
-Prześladowcy ze starej szkoły. Właśnie dlatego... czy ty w ogóle mnie słuchasz?- wyższy nie skupiał się na słowach chłopaka, tylko na krwi cieknącej z rany na nosie. Przybliżył się lekko do Baekhyun'a i zaczął wycierać krewa z jego twarzy i opatrywać jego lekko rozwaloną skórę.
- Już ci nic nie zrobią. Nie pozwolę im, żeby cię skrzywdzili.
Zadzwonił dzwonek na lekcje. Razem poszli na lekcje i ponownie tak jak na rozpoczęciu, usiedli ze sobą w jednej ławce.
  Mijały dni i miesiące. Baekhyun powoli zaczynał dawać swojemu przyjacielowi dziwne sygnały. Chanyeol zaczynał nabierać coraz większych podejrzeń, że jego kolega może odczuwać do niego sympatię, ale nie chciał poruszać tego tematu. Pewnego jesiennego dnia do drzwi chłopaka zadzwonił dzwonek. Szybko podbiegł do drzwi, aby sprawdzić kogo przywiało pod jego dom. Był to jego przyjaciel.
- Chanyeol.. musimy pogadać
-Okej. Wchodź.
Chłopak wszedł do mieszkania bardzo zdenerwowany. Trząsł się jak jeszcze nigdy.
-To o czym musimy pogadać- nastała chwila dudniącej w uszach ciszy. Po jakimś czasie Baek się jednak odezwał.
- Słuchaj wiem, że ciebie to pewnie nie obchodzi, bo gejem pewnie nie jesteś ale...- Chanyeol mu przerwał całując go delikatnie w usta i lekko przygryzając dolną wargę.
- Ale..- wykrztusił z siebie zaskoczony Baekhyun
- Żadnych ale! Od dawna wiedziałem, że coś do mnie czujesz. I prawda jest taka, że ja tez czuję to samo- chłopak nie mogąc się już powstrzymać zaczął namiętnie całować swojego dawnego przyjaciela.
-Kocham cię- powiedział Baek w przerwie między gorącymi pocałunkami wiecznie uśmiechniętego Yeol'a
-Ja ciebie też- kontynuując pocałunki powoli zaczął wkładać rękę w spodnie Baekhyun'a. W pewnym momencie znalazł jego lekko nabrzmiałe z podniecenia przyrodzenie. Palcami zaczął delikatnie po nim wodzić wprowadzając swojego ukochanego w stan ekstazy. Chanyeol z ust przeniósł się na ciepłą szyję Baek'a i zrobił na niej słodką, czerwoną malinkę. Chłopak po chwili odsunął się od niego i pociągnął za sobą na łóżko. Gdy już tam byli zdjęli sobie nawzajem koszulki, które potem rzucili w róg pokoju. Baekhyun zdjął swojemu nowemu chłopakowi spodniej wraz z bokserkami odsłaniając członek ukochanego, który stał prawie na baczność. Nie czekając długo wziął go do buzi i zaczął lekko oblizywać jego czubek. W końcu wziął całego do ust i począł poruszać się do góry i do dołu stopniowo przyśpieszając. Chanyeol będąc na maksa podnieconym doszedł obficie w ustach swojej miłości. Baek powoli 'schodził' z członka, kiedy nagle Chanyeol szybko przybliżył się do ust Baekhyun'a i namiętnie pocałował. Biała ciecz wyciekała z kącików ich ust. Happy Virus (bo tak mawiali na niego w szkole) zdjął teraz spodnie ze swojego Baekhyuna po czym pozbył się również bokserek. Przyparł go do łóżka i rozszerzył jego nogi, powoli wprowadzając swojego penisa w odbyt chłopaka. Baek głośno jęknął z bólu, a z jego oczu poleciało kilka łez. Chanyeol pocałował go w nosek i powiedział: "Bądź dzielny kochanie". Po chwili 'rozszerzeń' członek górującego znajdował się w całości w Baekhun'nie. Wtedy mógł się już spokojnie w nim poruszać. Zaczął powoli, a potem przyśpieszał wkładając w to coraz większą siłę. Niedługo potem doszedł, wyciągnął swojego penisa i pocałował Baek'a z dużą namiętnością.
-Kocham cię.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*